poniedziałek, 18 czerwca 2012

Mainau - kwiatowy raj

Chciałabym zachęcić Was do odwiedzenia Mainau - wyspy na Jeziorze Bodeńskim o powierzchni 0,44km2. Leży w granicach administracyjnych niemieckiego miasta Konstancja. Wyspę Mainau rokrocznie odwiedza ponad 1 milion turystów…
Założycielem ogrodu był były książę Szwecji, hrabia Lennart Bernadotte, którego w wyniku jego ożenku pozbawiono praw do korony. Hrabia otrzymał wyspę w 1931 r. i na początku wiele prac wykonywał nawet własnoręcznie.
 
Dzięki łagodnemu, ciepłemu i wilgotnemu klimatowi na wyspie w gruncie rosną pomarańcze, cytryny, granaty, śródziemnomorskie palmy itp. Oczopląsu można dostać w rosarium; ponad 1,2 tys. różnobarwnych odmian róż. Równie dużo jest tam odmian dalii. Mainau jest prawdopodobnie największym hodowcą tych roślin w świecie, a na pewno w Europie. Rośliny nie tylko tworzą barwne, ale także przestrzenne kompozycje (kaczki, pawie itp.).



Wielką atrakcją jest położona na wyspie największa w Niemczech motylarnia i palmiarnia, w której odbywają się wystawy kwiatów (podczas mojego pobytu na wyspie trwała wystawa storczyków - o tym w następnym poście). 

Na wyspie przez większość roku możemy podziwiać ogromna ilość kwiatów, co roku sadzonych na nowo.  Wiosną można podziwiać tysiące kwitnących tulipanów, w maju przyciągają wzrok pola lawendowe, rabaty z piwoniami i peoniami, różnokolorowe krzewy rododendronów i azalii.

Na stopniach włoskiej kwiatowej fontanny schodkowej wiosną i latem powstają niezwykłe obrazy kwiatowe. W rosarium w czerwcu i lipcu kwitną róże. Rośnie tu ponad 20 tysięcy krzewów róż reprezentujących 1,2 tys. różnych gatunków. Ogród ziołowy najpiękniejszy jest w maju i w czerwcu i prezentuje dobrze opisany bogaty asortyment roślin leczniczych i przyprawowych.


Na wyspę można dostać się z wielu miejscowości z Niemiec, Austrii i Szwajcarii statkiem (ok. 11 E). Miejsce to jest magiczne i ze wszech miar godne polecenia, myślę, że nawet ludzie nie zainteresowani kwiatami i innymi roślinami ozdobnymi nie pozostaną obojętnym na takie cuda.
(więcej fotografii  na: http://www.podrozebliskieidalekie.blogspot.com/2012/06/mainau-w-krolestwie-roslin.html)

środa, 8 lutego 2012

Zielono mi... Palmiarnia w Gliwicach




Ciekawym miejscem na wycieczkę, szczególnie zimą, jest palmiarnia w Gliwicach. Jej historia sięga 1880 r., kiedy na terenie parku miejskiego powstały pierwsze szklarnie z przeznaczeniem wystawowym. Znaczącym dla rozwoju był rok 1924, kiedy zorganizowano wystawę roślin, a wśród nich palm (trzy rośliny z tego roku są w palmiarni po dziś dzień).  W 1935 r. wybudowano wysoką na 12m i powierzchni 504m2 szklarnię, która stała się głównym pawilonem wystawowym. Znacząco wzrosła tez liczba odwiedzających – z 8 tys. w 1924 r. do ok. 30 tys. w 1936. W czasie II wojny palmiarnia została zdewastowana, ale dzięki zaangażowaniu grupy ludzi z inż. Krzeczewskim na czele otwarto ją ponownie w 1947 r. dla odwiedzających. Do Gliwic sprowadzono niektóre okazy z opuszczonych po wojnie majątków na Dolnym Śląsku. Wiele egzemplarzy zakupiono lub otrzymano w darze od prywatnych hodowców. W latach 70-tych kolekcja roślin liczyła już 8000 sztuk. W 1985 r. palmiarnię zamknięto z powodu złego stanu technicznego obiektów, ale w ciągu kilku lat  zmodernizowano obiekty stosując metodę obudowy starych konstrukcji i zachowując rosnące tam rośliny. W chwili obecnej na 2000 m2 (najwyższy pawilon ma 22 m wysokości) rośnie ponad 6000 roślin rozmieszczonych w czterech pawilonach tematycznych:
·         roślin użytkowych,
·         tropiku,
·         historycznym,
·         sukulentów.


      Można tam obejrzeć kanaryjskie palmy daktylowe, palmy podzwrotnikowe, rośliny użytkowe, a także akwaria z żółwiami, gady w terrariach czy egzotyczne papugi i kanarki. Najstarsze okazy roślin liczą ponad 100 lat. Ekspozycja jest stale wzbogacana o szczególnie ciekawe i rzadkie gatunki. Rośliny kwitną i owocują w różnych porach roku - inaczej wygląda palmiarnia w zimie, a inaczej w lecie (http://gliwice.eu/dla-turystow/ciekawe-miejsca/palmiarnia-miejska). Polecam to miejsce na kilkugodzinną wycieczkę, również dla dzieci jest tu dużo atrakcji, m.in. zwierzęta, gady, ptaki.

środa, 21 grudnia 2011

W Pszczyńskim Parku

Swego czasu przedstawiałam pałac w Pszczynie i księżnę Daisy – osobę, która przyczyniła się do zmiany wizerunku tego pałacu, obyczajów tam panujących, jak również do przebudowy terenów zielonych wokół niego (zob.: http://www.podrozebliskieidalekie.blogspot.com/2011/09/z-wizyta-u-ksieznej-daisy-pszczyna.html). Dzięki niej zwiedzający mają w tej chwili okazję zobaczyć jeden z piękniejszych parków angielskich na Górnym Śląsku.


Zabytkowy Park Pszczyński liczy 156 ha powierzchni i składa się z trzech różniących się od siebie części. Główna, środkowa część to właściwy Park Zamkowy. Od wschodu sąsiaduje z nim znacznie mniejszy, ciągnący się wzdłuż Pszczynki Park Dworcowy, a od zachodu – tzw. Dzika Promenada lub Zwierzyniec, tj. duże, mniej zagospodarowane tereny leśno-parkowe w dolinie Pszczynki, powstałe po osuszeniu w 1792 r. wielkiego stawu miejskiego.




 Park Zamkowy rozpościera się na obszarze ok. 48 ha. Ogród istniał już kilka wieków wcześniej ale obecny kształt otrzymał w połowie XIX w., kiedy  zaczęto go przekształcać na park krajobrazowy, tzw. angielski. Zlikwidowano wtedy m.in. główną, środkową aleję, zastępując ją rozległą polaną, otwierającą się ku nowo wybudowanym stawom na rzece Pszczynka i wzgórzom w północnej części parku. Z czasem w przekształcanym w ciągu 2. poł. XIX wieku parku pojawiły się wszystkie charakterystyczne dla tego typu założeń elementy: rozległe otwarcia widokowe, malownicze skupiska drzew i krzewów, liczne rozlewiska i stawy z wysepkami i łukowatymi mostkami, otwarte łąki i samotne, rozłożyste drzewa. Brzegi stawów i kanałów obsadzano drzewami „płaczącymi”, ze zwieszającymi się tuż nad wodą konarami i gałązkami. Są tu liczne wspaniałe i potężne dęby szypułkowe, kasztanowce, cisy, wyróżniające się prostym, wysokim pniem sosny wejmutki, lipy drobnolistne, jesiony, okazałe graby, buki zwyczajne i czerwone, wiązy, modrzewie, świerki srebrzyste, brzozy, klony i platany, a także wierzby i tulipanowce. Wśród wielu ciekawych krzewów na uwagę zasługują niesamowite okazy różaneczników (rododendronów), śliczne kwitnące późną wiosną, oraz nie mniej pięknych azalii (za: http://www.pszczyna.info.pl/pl/zabytkowy-park-pszczynski/strona/53 ).

wtorek, 20 grudnia 2011

Dekoracje w ogrodzie - podpatrzone







(Ogrody Kapias, Goczałkowice)
Coraz więcej czasu i uwagi poświęcamy naszym ogrodom, pielęgnujemy je, upiększamy... I zaczynamy doceniać elementy dekoracyjne, które dodatkowo podnoszą walory ogrodu i potrafią uatrakcyjnić go również w okresie, kiedy roslinność odpoczywa. W tej chwili wybór w centrach ogrodniczych jest bardzo duży, można zakupić gotowy element  tzw. małej architektury  i ustawić go w ogrodzie. Ja zachęcam do kreatywności, do samodzielnego tworzenia takich nastrojowych detali, efekty mogą być rewelacyjne, a satysfakcja ogromna. Oczywiście należałoby dopasować styl dekoracji do ogólnego stylu panującego w ogrodzie, żeby wydobyć piękno całości, a nie zakłócać go. Poniżej przedstawiam kilka fotografii różnych detali, które widziałam podczas moich wycieczek. Mam nadzieję, że dla wielu będą one inspiracją:-)


(Ogrody Kapias, Goczałkowice)




(Ogrody Pisarzowice)

(Ogród Japoński, Jankowice)


(Ogrody Wilamowice)


(Ogród Parafialny Bujaków)


(własne)

wtorek, 13 grudnia 2011

Roślinność tropikalna… pod Berlinem

W jednym z postów przedstawiałam Tropical Islands i zachęcałam do wybrania tego miejsca na krótki, aktywny wypoczynek (zob.: http://podrozebliskieidalekie.blogspot.com/2011/12/wspomnienie-lata-tropical-islands.html). Jednak nie można pominąć jeszcze jednego aspektu pobytu w tym miejscu, mianowicie kontaktu z przepiekną zielenią...








Klucząc wąskimi ścieżkami, zanurzamy się w gąszczu egzotycznej roślinności Tropical Islands. Zasadzono tu ponad 20 tys. roślin (500 gatunków), m.in. kilkumetrowe palmy, paprocie, liany, orchidee, wszystkie opatrzone tabliczkami z nazwą, opisem i miejscem pochodzenia. Wśród nich prowadzi 1,1 km ścieżka, która prowadzi tuż obok prawdziwych mięsożernych roślin, bananowców, krzewów kawy, palm, na których rosną orchidee. Można się tam przejść ponad bagnami, zobaczyć żółwie, karpie japońskie, sumy i inne gady. Jest tu wiele kwiatów  i owoców. Codziennie odbywają się wycieczki z przewodnikiem dla tych, którzy chcieliby  dowiedzieć się czegoś więcej o pnączach, orchideach i innych osobliwościach. Część roślin posadzono w wielkich donicach (ok. 120 cm głębokości), wyłożonych w środku folią. W ogrodzie zbudowano wiele murków z prawdziwych i sztucznych kamieni. Wiele roślin jest znana miłośnikom kwiatów doniczkowych, ale rozmiary, które osiągają one w Tropical Islands znacznie odbiegają od roślin wyhodowanych w domu...
 W zaciemnionych zakamarkach stoją ławeczki dla zmęczonych lub zakochanych. Nagle za plecami słyszymy syk węża - dźwięki dżungli dochodzą z głośników ukrytych w kamieniach i bambusowych poręczach. Co kilka metrów inny odgłos: w gaju palmowym nawołują się małpy, wśród orchidei śpiewają ptaki i bzyczą owady, a koło bagien i strumyka szumi woda i pluskają fale.  
Piękna roślinność i przyjemna temperatura powietrza i wody sprawiają, że można się tu świetnie zrelaksować

sobota, 10 grudnia 2011

W królestwie roślin - Arboretum Wojsławice

W niniejszym poście chciałabym zaprosić czytelników do  założonego w 1880 r. przez Fritza von Oheimba ogrodu dendrologicznego w Wojsławicach. Od 1988r. stanowi on  filię Ogrodu Botanicznego we Wrocławiu. Wojsławice są znane z bogatego zbioru rododendronów i rzadkich drzew iglastych. Zajmujące obszar ponad 70 ha arboretum położone jest na wysokości 250-275 m n.p.m., na stokach Wzgórz Dębowych, ok. 2 km na wschód od Niemczy (o tym miasteczku i położonym też niedaleko Henrykowie pisałam w poście http://podrozebliskieidalekie.blogspot.com/2011/12/w-kolebce-pisma-polskiego-henrykow.html). Kolekcja obejmuje ok. 1500 gatunków roślin drzewiastych, 470 gatunków różaneczników, a także inne krzewy i wrzosowate.




.
Tutejsza kolekcja rododendronów i azalii  należy do najstarszych i największych w Polsce. W ogrodzie są również okazy roślin z różnych stron świata, w tym takie unikaty, jak: sośnica japońska, mamutowiec olbrzymi, cedr libański, cedrzyniec kalifornijski, głowocisy, kolekcja klonów japońskich, tulipanowiec amerykański, kasztan jadalny i inne. Właściciel ogrodu, von Oheimb, zbierał też byliny. Zgromadził imponującą liczbę piwonii - w latach 20. miał ponad 500 odmian. Arboretum jest rozszerzane - powstaje kaskada nowych stawów, dla turystów przygotowany jest specjalny teren na pikniki (w 2005 r. przyłączono 54 ha nowych gruntów łącznie z zabudowaniami zabytkowego folwarku, w którym teraz znajduje się restauracja, pomieszczenia wystawowe) (http://www.kazik.com.pl/arboretum/). Właściciel ogrodu w Wojsławicach poświęcił mu całe życie i nie rozstał się z nim nawet po śmierci. Zmarł 10 października 1928 r. i został pochowany w swoim ukochanym parku. Jego dzieło kontynuował najstarszy syn Arno.





Druga wojna światowa szczęśliwie ominęła park w Wojsławicach. Jednak rodzina von Oheimbów musiała opuścić rodzinny majątek w 1946 r. Po wojnie park miał kilku właścicieli aż, szczęśliwie, końcu lat 80-tych przejął go wrocławski Ogród Botaniczny. Od lat 70-tych ogród jest też wpisany do rejestru zabytków kultury (http://www.arboretumwojslawice.pl/).

Ogród dostępny jest w zasadzie przez cały rok (bilet wstępu ok. 10 zł), jednak najciekawszy jest w okresie wiosenno-letnim, wtedy rozpoczynają wegetację początkowo byliny i rośliny cebulowe, następnie rododendrony i azalie, a latem pozostałe rośliny (w najnowszej części nasadzono wspaniałą kolekcję czosnków ozdobnych, liliowców i innych kwitnących roślin). W ogrodzie znajduje się też duża kolekcja wrzosów i wrzośców kwitnących praktycznie przez cały rok.  Dla miłośników ogrodów przygotowano też punkt sprzedaży roślin oraz miejsca do odpoczynku. Wojsławice to miejsce specyficzne, o wyjątkowym klimacie i położeniu, warto tu przyjechać kilka razy w sezonie, ponieważ obrazy tworzone przez roślinność zmieniają się zależnie od pory roku.  Gwarantuję niezapomniane wrażenia
J

niedziela, 4 grudnia 2011

Ogród japoński w Pisarzowicach



Ogrody japońskie mają w Polsce niezbyt długą tradycję. Prekursorem był tutaj wrocławski ogród w Parku Szczytnickim z 1913 r., zaprojektowany przez Mankichi Ari w związku ze światową wystawą 1909-1912.  Obecnie moda na ogrody japońskie rozwija się coraz bardziej, a przykłady takich założeń rozsiane są po całym kraju. Jednym z nich jest ogród w Pisarzowicach, niewielkiej miejscowości w pobliżu Bielska-Białej, znanym ośrodku szkółkarskim. Jest to ogród zajmujący powierzchnię 18 arów i założony w 2003 r., wchodzi się do niego kamienną ścieżką pod drewnianą bramą. Od razu przy wejściu postawiono słupy z piaskowca z japońskimi inskrypcjami. W ogrodzie zbudowano oczko wodne z zasilającym je wodospadem, w stawku pływają karpie koi. Wokół zbiornika wodnego ułożono wygodne kamienne ścieżki. Stopniowo pojawiało się tam coraz więcej roślin, i tak spotkać tu można formowane sosny, kępy azalii i klonów japońskich, rododendronów i wiele innych. Zwracają uwagę również elementy z kamienia, umiejętnie zintegrowane z roślinnością. Ogród jest rozbudowywany – we wrześniu pracowano nad  nową częścią z kolejnymi zbiornikami wody, wysepkami (fot.4). Zapowiada się pięknie.



Dodatkowo można napić się herbaty w znajdującej się tam herbaciarni w stylu japońskim, z dachem z łupka kamiennego. W szkółce położonej tuż obok można dokonać zakupów roślin (ceny korzystne). Ład panujący w ogrodzie sprawia, że można się tam znakomicie odprężyć i uspokoić